sobota, 2 grudnia 2017

Kalendarz Adwentowy - hand made :) DIY

W tym roku kalendarz adwentowy postanowiłam wykonać sama (no oczywiście z niezbędną pomocą osoby najbardziej zainteresowanej, tym, co w pudełeczkach się znajdzie). Wiedziałam, że będzie to czasochłonne oraz, że ja za względu na specyfikę pracy w drugiej połowie listopada nie będę miała zbyt wiele wolnego czasu (czyt. wcale :/ ) Za przygotowanie świątecznych ozdób wzięłam się więc już...pod koniec października. Dzięki temu (i faktowi, że chyba udało mi się opanować sztukę rozciągania doby ;) ) udało mi się zdążyć na czas i wieczorem 30.11. kalendarz wisiał już na ścianie czekając na pierwszy grudniowy poranek. Pudełeczka wykonałam dzięki sprytnym wykrojnikom i maszynce do wycinania wzorów, potem poskładałam i posklejałam 48 części, z których powstało 24 pudełka, do tego numerki, a na koniec przykleiłam je dwustronną mocną taśmą dystansującą (w czarnym kolorze dzięki czemu jest niewidoczna na czarnej ścianie). Na koniec? No właśnie - najważniejsze - zawartość! Tu czasu mi nie starczyło, by wypełnić od razu wszystkie, ale na szczęście wystarczy by mieć choć jeden prezencik w przód :) Zapytacie pewnie - ale przecież pudełka są otwarte i można podejrzeć czy i co w nich jest? Poradziłam sobie z tym dzięki "śniegowi" nazwanemu "magicznym puszkiem" przez mojego Synka a ten puszek to po prostu wata :D Włożyłam trochę do każdego pudełeczka dzięki czemu nie widać, co kryje zawartość pudełka. A co wkładam do pudełeczek? Różności - figurki Lego, samochodziki, słodycze a także...książki, malowanki i grę - jak je tam zmieściłam? Nie zmieściłam - ukryłam w innej części mieszkania i narysowałam mapę, jak odnaleźć ukrytą niespodziankę i tę mapę umieściłam w pudełeczku.
Roboty sporo, ale radość Boryna - bezcenna :)
P.S. Wianek nad kalendarzem też zrobiłam sama - ale o tym później :)